Sesja ślubna w Norwegii – Verdens Ende i Gaustattopen

Sesja ślubna w Norwegii były niesamowitą przygodą.

Kiedy leciałem w odwiedziny do Asi i Michała w duszy myślałem o tym żeby dopisała pogoda… jakie było moje zdziwienie kiedy dowiedziałem się że w Norwegii co miejsce to inna pogoda. Wystarczy przejechać ok. 100km i można spotkać się z całkowicie inną “porą roku”. Może nie dosłownie ale w odniesieniu do panujących warunków i temperatury można odnieść takie wrażenie.

Zacznijmy naszą opowieść tak jak zaczyna się u nas rok, czyli wiosną, przechodząc w lato poprzez mglistą jesień a kończąc na mroźniej zimie. Zobaczcie co spotkało nas na szczycie Gaustastoppen i jak to pozmieniało plany aby w końcu znów zjechać na dół i kontynuować zdjęcia. Mimo tego że nie udało się na szczycie to u podnóża góry mogliśmy doświadczyć prawdziwej zimy 🙂

serdecznie zapraszam na norweską przygodę z Asią i Michałem.

[/vc_column_text]This is a custom heading element.Macie ochotę na inne sesje zagraniczne? jeśli tak to zapraszam tym razem do słoneczniej i  gorącej Grecji

4 komentarze

  1. miejsca zapierające dech! dużo ciekawych ujęć, widać, że wszyscy dobrze się bawiliście 🙂

  2. dzięki serdecznie 🙂 dokładnie tak jak piszesz atmosfera była przednia a z młodymi się super zintegrowaliśmy, pierwszego dnia zabrali mnie na urokliwe miejsce 600 m.n.p na łososia z grilla i piwko 🙂

  3. Super. Czule i elektryzująco. Do tego miejscami prosto i romantycznie, a gdzie indziej bardzo odważnie i z głową. Duże brawa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fotografując chcę pokazać to czego beze mnie, nikt by nie zobaczył